Mózg to jedna z najbardziej złożonych struktur w ciele człowieka. Jako część ośrodkowego układu nerwowego reguluje i kontroluje procesy zachodzące w organizmie. Mimo ogromnego postępu w badaniach,jaki dokonał się w ostatnim czasie, pewne jego obszary i możliwości nadal pozostają nie do końca zbadane. Wraz z ewolucją rozwijał się także ludzki mózg. Jego najstarszą częścią jest tzw.mózg gadzi, kontrolujący podstawowe funkcje życiowe (oddychanie, krążenie, temperaturę ciała itp.) oraz odpowiadający za zachowania instynktowne (walka/ucieczka). Ta część nie podlega naszej świadomej kontroli, działa niejako automatycznie. Kolejna, „nowsza” warstwa to mózg ssaczy, czyli układ limbiczny. To dzięki niemu mamy pamięć, możemy się uczyć, a także panować nad emocjami. Najważniejszą częścią, która wyróżnia człowieka na tle innych ssaków, jest kora nowa. Odpowiada za myślenie abstrakcyjne, przewidywanie skutków działań, mowę, a także czytanie i pisanie. Dwa ostatnie elementy to umiejętności, które nasz mózg opanował stosunkowo niedawno, bo ok.5 tys. lat temu, co przy całym rozwoju ludzkości (ok. 7 mln lat) jest jedynie niewielkim jego ułamkiem.
W książce Jak uczy się mózg Manfred Spitzer[1] używa bardzo ciekawej metafory. Uważa on, że czytanie jest dla mózgu tym, czym dla traktora wyścigi Formuły 1 na dwie godziny przed startem: pojedzie, ale na zwycięstwo nie ma raczej szans, a wysiłek jest dla niego ogromny. Mózg musi wykonać ogromną pracę, aby nauczyć się czytać.Biorąc pod uwagę fakt, że struktury mózgu zaangażowane w proces czytania pierwotnie pełniły inne funkcje, mamy pełny obraz tego, jak bardzo skomplikowany jest to proces.
Mechanizm czytania
Ponieważ w mózgu nie ma jednej struktury odpowiedzialnej za czytanie, w prawidłowy przebieg tego procesu zaangażowane są różne części. Wszystkie znajdują się w korze mózgowej odpowiedzialnej za procesy poznawcze (pamięć, język, koncentracja, rozumowanie itp.). Aby obraz złożony z liter został prawidłowo odczytany i zrozumiany, musi za pomocą nerwu wzrokowego dostać się na drugi koniec mózgu – do płata potylicznego, tam bowiem znajduje się obszar odpowiadający za zmysł wzroku, czyli kora wzrokowa. To tu znaki są rozpoznawane jako słowa. Informacja zakodowana w postaci impulsu elektrycznego biegnie stąd do ośrodka Wernickego odpowiedzialnego m.in. za rozumienie mowy i rozpoznawanie głosek. Następnie przez pęczek łukowaty i korę ruchową dociera do ośrodka Broca, którego zadaniem jest łączenie głosek w wyrazy, a następnie w zdania oraz tworzenie płynnych wypowiedzi (dlatego dzieci, podczas nauki czytania często wokalizują)[2].
Neurony lustrzane
Cały skomplikowany mechanizm czytania zdecydowanie łatwiej jest opanować, mając dookoła czytających dorosłych. Uruchamiają się wtedy tzw. neurony lustrzane, czyli komórki odpowiedzialne za realizację określonych zadań w organizmie. Stają się one aktywne wtedy, gdy obserwujemy, jak ktoś inny wykonuje daną czynność[3]. Dzięki czynnościowemu rezonansowi magnetycznemu (fMRI) możemy obserwować działanie tych neuronów. Badania przeprowadzone przez zespół włoskiego neurofizjologa, Giacomo Rizzolattiego zbliżyły naukowców do poznania ich tajemnicy [4]. Rizzolatti rozpoczął swoje badania na małpach. Dzięki specjalistycznym urządzeniom mógł on obserwować, kiedy i jak często neurony wysyłają impulsy elektryczne. W ten sposób mógł przyporządkować poszczególne komórki nerwowe konkretnym działaniom. Najciekawszą z nich okazał się neuron, który uaktywniał się tylko w momencie, w którym małpa sięgała ręką po leżący na stole orzeszek ziemny. Co ciekawe komórka ta „włączała się” się także wtedy, kiedy zwierzę obserwowało, jak ktoś inny sięga po ten smakołyk. Na tej podstawie badacze stwierdzili, że istnieją neurony lustrzane, które „włączają się” w momencie obserwowania osoby np. oddającej się lekturze. Odkrycie neuronów lustrzanych spowodowało zmianę sposobu patrzenia na naukę, ponieważ są one, jak pisze Joachim Bauer, „decydującą podstawą neuronalną znanego od dawna i wszechstronnie zbadanego uczenia się przez modelowanie (czyli przez obserwowanie wykonującego daną czynność modela)”[5]. Ich odkrycie wniosło także dodatkowy, niezwykle istotny element: relację. W toku badań okazało się bowiem, że neurony lustrzane uruchamiają się wtedy, kiedy obserwowane jest działanie żywego człowieka, nie robota czy postaci na ekranie. Olbrzymie znaczenie ma tu relacja międzyludzka, która łączy oba podmioty: ucznia i nauczyciela.
Bardzo duże znaczenie w procesie uczenia przypisywał relacji także zmarły niedawno duński pedagog Jesper Juul[6]. Według niego wśród ludzi istnieje bardzo wyraźna potrzeba autentycznych więzi. To dzięki ich nawiązaniu, swobodnemu wyrażaniu swoich uczuć i potrzeb łatwiej jest nam nauczyć się czegoś od innych. Badania prowadzone nad neuronami lustrzanymi wyraźnie pokazują, że uczenie się nie polega jedynie na przekazywaniu wiedzy. Aby nauczanie było efektywne, bardzo istotne są osobiste wskazówki, pokazywanie, czy np.rozmowa prowadzona na poziomie partnerstwa, a nie płytkiej relacji „dostarczyciela” i „odbiorcy” materiału z podręcznika.
Jak zmienia się mózg pod wpływem czytania?
Oprócz powszechnie znanych korzyści płynących z czytania, takich jak bogacenie słownictwa, utrwalanie pisowni wyrazów z trudnościami ortograficznymi, pobudzanie wyobraźni, czy zdobywanie wiedzy, dosyć istotnie wpływa ono także na samą strukturę mózgu: zwiększa ilość i gęstość połączeń między neuronami.Dzieje się tak właśnie dlatego, że nie ma jednej struktury odpowiedzialnej za tę czynność. Ponieważ zaangażowanych w ten proces jest wiele części, dzięki czytaniu rozwija się każda z nich.
Wiemy już, że mózg nie został stworzony do czytania, a proces ten jest dla niego niezmiernie wyczerpującym wysiłkiem. Można to doskonale zaobserwować podczas samej nauki czytania,przy czym zdobywanie tej umiejętności przebiega w dość zróżnicowany sposób: jedni nie mają z tym żadnych trudności, inni potrzebują wielokrotnego utrwalania liter czy sylab. Wszyscy natomiast potrzebujemy wielu lat ćwiczeń, żeby czytanie stało się dla nas przyjemnością, a nie jedynie szkolnym obowiązkiem. Mózg potrzebuje ciągłej stymulacji, więc czytanie, jak każdą posiadaną umiejętność, należy nieustannie ćwiczyć! Widać to najlepiej po wracających z wakacji uczniach: ci, którzy przez dwa miesiące nie sięgnęli po żadną książę, mają spory problem z powrotem do szkolnej rzeczywistości (nie tylko z czytaniem, ale także z pisaniem).
Dzięki lekturze zwiększa się m.in. nasz poziom empatii, a mózg zachowuje się tak, jakby sam brał udział w opisywanych wydarzeniach. To dzięki działaniu neuronów lustrzanych uruchamia się cały „mechanizm empatii”, który polega na tym, że w naszym mózgu (podczas czytania) uaktywniają się te same struktury, które są aktywne u osoby, którą obserwujemy, a w przypadku czytania, u bohatera naszej książki! Jak pisze Joahim Bauer w przywoływanej już książce: „w coraz większym stopniu szkoła spotyka się z dziećmi ze znaczącym upośledzeniem w obszarze współodczuwania i empatii (…)”[7]. Jednym ze sposobów wsparcia, oprócz specjalistycznych programów czy treningów takich jak TUS (Trening Umiejętności Społecznych), jest właśnie czytanie. Poznając koleje życia bohaterów książek, zaprzyjaźniając lub wręcz identyfikując się z nimi, mamy szansę na pewnego rodzaju zmniejszenie deficytów w zakresie empatii. Dodatkowym atutem będzie tu także swobodna rozmowa z nauczycielem na temat lektury. Przeniesienie na własne życie sytuacji, w których znalazła się ulubiona postać, może sprawić, że poziom współodczuwania i wrażliwości na innych znacznie wzrośnie.
Podczas czytania fantastycznie pracuje także nasza pamięć, zwłaszcza podczas lektury wielowątkowych książek, jak np. nieśmiertelny Władca pierścieni J.R.R. Tolkiena czy Gra o Tron George’a R.R. Martina. Potrzeba nie lada wysiłku i koncentracji, aby zapamiętać i odpowiednio połączyć losy Johna Snow’a czy Daenerys Targaryen.
Badania pokazują, że mózg pracuje inaczej w zależności od tego, w jakim celu czytamy daną książkę! Różne strategie czytelnicze uruchamiają i rozwijają inne struktury w mózgu odpowiedzialne za czytanie. I tak np. czytając ze świadomością zbliżającego się egzaminu, znacząco zwiększa się przepływ krwi w całym obszarze mózgu, co według badaczy świadczy o łączeniu wielu złożonych funkcji poznawczych. Natomiast czytanie dla relaksu aktywuje zupełnie inne obszary zwane ośrodkami przyjemności. Według zespołu badaczy takie przerzucanie się sposobami czytania jest świetnym treningiem koncentracji i doskonale rozwija nasz mózg[8].
Jak przekuć teorię w praktykę?
Dlatego tak ważne jest czytanie dzieciom już od urodzenia. Mogą one wtedy obserwować działania rodziców, a to daje solidne podstawy do nauki czytania w przyszłości. Dodatkowym atutem czytania dzieciom jest rozwijanie słownictwa, zwiększanie koncentracji, doskonalenie percepcji, uwagi i pamięci słuchowej – umiejętności bardzo potrzebnych w szkole. Co jeszcze możemy zrobić, aby wspierać rozwój dzieci za pomocą książek?
Pamiętając, jak skomplikowaną drogę musi przejść słowo widziane na papierze do słowa rozumianego przez nasz mózg, warto rozważnie wybrać metodę nauki czytania i dostosować ją do możliwości i zainteresowań dziecka. Najlepiej wspierać naukę czytania wtedy, kiedy dziecko samo wykaże zainteresowanie słowem pisanym. Oznacza to, że jego mózg jest gotowy do podjęcia nauki. Niektóre maluchy będą preferowały litery, świetnie łącząc je w wyrazy i zdania. Inne mogą mieć z tym trudność i lepsza dla nich będzie nauka np. metodą sylabową. Są też takie, które będą wolały czytanie globalne, a inne po prostu sięgną po książkę i zaczną czytać same! Metod nauki czytania jest mnóstwo. W tym przypadku warto z wielką uważnością podążać za dzieckiem, bo zniechęcenie do czytania już na początku drogi, będzie bardzo trudne do naprawienia.
Niebagatelny wpływ na rozwój naszego mózgu ma także odpowiedni dobór lektur. Na rynku dostępnych jest mnóstwo książek przeznaczonych do nauki czytania, jak choćby seria Czytam Sobie wydawnictwa Egmont. Cykl podzielony jest na trzy poziomy, dostosowane do umiejętności dzieci. Kremowy, matowy papier, stonowana kolorystyka ilustracji i niewielka ilość tekstu na stronie, zachęcają dzieci do czytania. Podobnych serii można znaleźć na rynku wydawniczym co najmniej kilka. Dostępne są także krótkie opowiadania z quizami na końcu, na przykład z grupy wydawniczej Vemag czy 15-minutowe Opowiastki wydawnictwa Olesiejuk.
Warto zachęcać dzieci do czytania od samego początku, a także poświęcić czas lekcji na głośne czytanie książek (niekoniecznie lektur). Można w tym celu wykorzystać np.pierwsze minuty lekcji jako moment na wyciszenie i koncentrację, zarówno dla dzieci jak i dla nauczyciela.Taką akcję społeczną proponowała w minionym roku szkolnym Fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom. Przeprowadzone przez Ośrodek Ewaluacji badania pokazały, że takie rozpoczęcie zajęć pozytywnie wpływa m.in. na poprawę poziomu wypowiedzi ustnych i pisemnych, rozwój wyobraźni, relację między uczniami a nauczycielem czy bardzo ważną umiejętność krytycznego myślenia[9].
Na podobnej zasadzie działa dość popularne w amerykańskich szkołach „czytanie po bostońsku”. Zasady są proste: czytamy 10 minut na początku lub na końcu zajęć. W akcję włączają się wszyscy: nauczyciele, uczniowie, dyrekcja, pracownicy obsługi. Nie rozliczamy z ilości przeczytanych stron, nie odpytujemy z treści, nie stawiamy ocen, plusów, uśmiechniętych buziek. Ważne jest, aby wprowadzić taki codzienny rytuał, a na efekty nie trzeba będzie długo czekać! Więcej informacji na temat „czytania po bostońsku” można znaleźć w książce Wychowanie przez czytanie Ireny Koźmińskiej i Elżbiety Olszewskiej[10].
Świetnym sposobem na zachęcenie uczniów do czytania jest promowanie literatury innej niż beletrystyka. Ponieważ powszechnie znany jest stosunek większości uczniów do omawianych lektur, warto zaszczepiać wśród nich miłość do komiksów, albumów, encyklopedii i leksykonów. Mimo wszechobecnego internetu, są to nadal wartościowe źródła wiedzy. Można na przykład poprosić uczniów, w ramach projektu, o opracowanie interesujących ich zagadnień na podstawie hasła w encyklopedii (oczywiście dostosowanej do wieku dziecka), tworząc na koniec wspólną encyklopedię zainteresowań całej klasy.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem promowania czytelnictwa w każdej postaci, bez względu na rodzaj literatury. Tylko promując dobre praktyki, pokazując na swoim przykładzie, a więc ucząc przez modelowanie w oparciu o bliskie relacje z uczniami, możemy osiągnąć pożądany efekt. Uczniowie zmuszani do czytania (bez względu na to czy narzędziem są kary czy nagrody w postaci ocen), nigdy w przyszłości nie sięgną po książkę dla własnej przyjemności, a przecież na tym nam, nauczycielom i dorosłym, najbardziej zależy. Chcemy wykształcić czytelników, którzy korzystają z księgarń czy bibliotek, sięgając po książki dla relaksu lub poszerzenia wiedzy na interesujący ich temat. Zależy nam w dodatku na czytelnikach krytycznych, a taką umiejętność można posiąść, poznając różne gatunki literackie od powieści filozoficznych po harlequiny. Ogromna plastyczność mózgu i zmiany zachodzące w nim pod wpływem czytania oraz wynikające z tego korzyści, są warte tego, aby na czytanie poświęcić lwią część czasu, który dzieci spędzają w szkole.
[1]M. Spitzer,Jak uczy się mózg, Warszawa 2019; s. 177 [czy mógłbym Cię prosić, jeśli to możliwe, o wskazanie strony, na której znajduje się to porównaniedo traktora i F1oraz komentarz do niego?] [2]Tamże, s. 178–179. [3] J. Bauer,Empatia. Co potrafią neurony lustrzane?, Warszawa 2015, s. 21. [4] Tamże, s. 19-20 [5]Tamże, s. 93. [6] J. Juul, Kryzys szkoły, Warszawa 2014 [7] J. Bauer, dz. cyt., s. 96. [8] C. Goldman, This is your brain on Jane Austen, and Stanford researchers are taking notes, https://news.stanford.edu/news/2012/september/austen-reading-fmri-090712.html [data dostępu: 12.08.2019]. [9] Zob. Raport z badania rezultatów Programu „Czytające Szkoły” i „Czytające Przedszkola” dostępny na stronie Ośrodka Ewaluacji,http://www.calapolskaczytadzieciom.pl/wazne-informacje1[data dostępu: 09.08.2019]. [10] Zob. I. Koźmińska, E. Olszewska, Wychowanie przez czytanie, Warszawa 2014.
Artykuł opublikowany w Niezbędniku Nauczyciela Szkoły - Sygnał (Oficyna Wydawnicza MM)
コメント